Wielkanoc
Treść
W Wielka Sobotę robią z niej krzyżyki i wbijają przez kawałek chleba w oziminę na polu. Dawniej dawano też takie krzyżyki i do stodoły.(...)
W Wielką Sobotę rano kapłan święci ogień, wodę i głowienki, czyli gałązki „torki” (tarnina), „lyszki” (leszczyny), głogu i wierzby. Końce głowienek opalają na ognisku przed kościołem, a gałązki o przy- palonych już końcach, dają „do zatka” (jako boczne zatyczki do jarzma), gdyż wierzą, że takie gałązki nie ugniatają wołów. Wierzą również, że „głowienki” przez cały rok będą ich chroniły od ognia. Jest też zwyczaj, że w Wielką Sobotę ludzie znoszą stare rzeczy, które były dawniej poświęcone i palą je w święconym ogniu.
Z głowienek, tak jak i z palmy robią krzyżyki, które zatykają w oziminę, kropiąc ją wodą święconą.
W Wielką Sobotę wieczorem na Rezurekcji świecą kołacz, ser, jajka, kiełbasę, mięso cielęce, chrzan, wędzonkę, masło, sól i inne artykuły spożywcze, zależnie od zamożności. Dawniej jaj nie farbowano, teraz malują je na jeden kolor, przeważnie czerwony, kolorowymi bibułkami. W tych okolicach lepią ciasto w kształcie figurek ludzkich, ptaków, albo plecionek, które święcą w Wielką Sobotę. Wracając do chaty ze święconym w progu w progu mówią: „Wszystka gada z domu, święcone do domu”. Przez słowo „gada”, rozumieją karakony, pluskwy i inne robactwo.
Święcone spożywają w Wielką Niedzielę, istnieje bowiem zakaz jedzenia święconego, a szczególnie mięsa w Wielką Sobotę. Przed spożyciem święconego najpierw wszyscy modlą się, a następnie życzą sobie Wesołych Świąt. Najpierw jedzą jaja, potem chrzan na pamiątkę tego, że Panu Jezusowi na krzyżu dawano „goszczęlinę” (żółć i ocet), a później już co kto chce. Skorupki z jaj zakopuje sięw ogródku i na tym miejscu podobno „samo od siebie” wyrasta ziele „marunka”, które gotują w mleku i podają pić przeciw chorobom. W Wielką Niedzielę nikt nie chodzi w odwiedziny. Istnieje wiara, że kto z kościoła pierwszy przyjdzie do domu, będzie najzdrowszy. Wieczór wszyscy modlą się za dusze zmarłych. Ludność tutejsza wieży, że jaka jest pogoda w Wielką Niedzielę, taka będzie przez cały rok.
W Wielki Poniedziałek chłopcy okręcają się powrósłami ze słomy, ubierają wielkie słomiane czapy, a na twarze wkładają maski ze starego kożucha; z kijem w jednej, koszyczkiem w drugiej ręce obchodzą domy. Jedni przebierani są z babkę, inni za dziadka; a nazywają ich „śmiguśnikami” albo „dziadami śmiguśnymi”. Chłopcy przychodzą raniutko pod okna domu i tak długo skaczą i turkoczą, aż gospodarz wyniesie im parę jajek i w dodatku oleje wodą(...) Chłopcy przebierają się również za „Cyganów”, a dziewczęta za „Cyganki”. „Cyganki” niosą na plecach małe dzieci, lub też kukły słomiane. Chodzą oni od domu do domu i turkoczą pod oknami, a gdy ktoś wyjdzie przed chatę, przemawiają – zależnie od przebrania – prosząc o jajka. Wówczas dziewczęta oblewają ich wodą. Oni zaś, chcąc się zrewanżować polewają je wodą w południe, gdy wychodzą z domów do krewnych. To też Wielki Poniedziałek nazywany jest też „śmiguśnym”.
Palma Zbigniewa Wiewiórskiego w 2006 r.
Konkurs palm 1 kwietnia 2007 roku
Konkurs palm 16 marca 2008 roku
Dobrzańskie śmiguśnioki
Śmigus 2007
Śmiguśnioki 2008